'Tratwa meduzy' Vercors
przełożyła Joanna Guze,
Czytelnik, Warszawa 1972
moja ocena: 6/10
CYTATY:
bunt dziecka:
'[...] nienawidziłem przemocy dorosłych nad istotą słabą, bezbronną, z którą mogą robić co chcą, zmuszać do łez albo do milczenia, jak im się spodoba. Już w tym wieku nie chciałem zgodzić się na tę niesprawiedliwość.' (s.31)
' Przekleństwem wieku dziecięcego jest to poczucie zależności.' (s.91)
'[...] za winne uważałem źle urządzone społeczeństwo, gdzie dorośli wiedzą wszystko, a dzieci nic; nawet nie umieją odróżnić tego co dozwolone, od tego, co wzbronione.' (s.31)
'[...] był to bunt przeciwko wszystkim ludziom urządzonym, tym 'sprawiedliwym' z pozoru, szalbierzom wygodnie siedzącym na swoich krzesłach, ani bardziej inteligentnym, ani pracowitszym ode mnie, którzy nauczyli się już w szkole, jak zachowywać się w życiu, nauczyli się oszukiwać, udawać wiedzę, której nie mają, schlebiać przełożonym, których słabe punkty odkryli, przyswajać sobie truizmy, które przydawały im ceny, utrącać konkurentów przy pomocy insynuacji rzekomo niewinnych...'(s.46)
' Czując się w mniejszym stopniu winowajcą, zarazem czułem się bardziej ofiarą; kiedy odkrywano moje szachrajstwa, miałem świadomość głębokiej niesprawiedliwości: nieszczęsny mały podrabiacz stopni karany przez skończonych kłamców, silniejszych od niego.' (s.76)
' Ponuro winszowałem sobie, że zawsze czułe się 'obcy'. Obcy, na szczęście! I na szczęście bez krzesła, skoro wszystkie krzesła cuchną! Wtedy zacząłem pisać wiersze.' (s.83)
młody gniewny:
'Ciężar życia! Rzeczywiście! Banda hipokrytów. Ja, o tak, ja jeden wiem, co to jest, dźwigam ten ciężar, będzie mnie przygniatał do ostatniego tchnienia, i będę obcy, coraz bardziej obcy. Nie będę się bił z urządzonymi wygodnie spryciarzami, nie chcę krzesła w tym społeczeństwie okrutnym, rozpustnym, cynicznym, zepsutym, to beznadziejne' (s.88)
o uczelniach;
'[...] przygotowywały do życia w społeczeństwie, do udziału w ohydzie tuczącej bogatych, a biednym ofiarującej zamaskowaną niewolę."(s.87)
o kuzynie:
'[...] jego 'przykładne' życie, jego wytrwałość w pracy, jego sukcesy szkolne, upór pracowitej mrówki, spokojne porozumienie z moimi rodzicami, podziw dla własnego ojca, który nas zwodził, o czym on dobrze wiedział i cała ta zgoda, kompromis, interesowne uznanie wygodnych konwencji- słowem, ta uśmiechnięta pobłażliwość i konformizm wobec odrażającego świata i społeczeństwa tonącego w obłudzie budziły we mnie pogardę i śmiech. Nie kryłem tego przed nim. Wypominałem mu że się przystosował, że jest oswojonym zwierzęciem.' (s.86)
rady kuzyna:
'[...] teraz jestem pewien, że nie powinieneś wracać do rodziny. Bo widzisz, jest w tobie rysa: boisz się życia!' (s.154)
' Na szczęście wstydzisz się tego strachu i to cię trzyma, kiedy przychodzi ci ochota, żeby się cofnąć. Ale jest to jedna z form odwagi, może najbardziej godna szacunku; tej ci nie brak, dowiodłeś tego, i teraz musisz tylko pomóc sobie dojrzeć w pełni; a w tym celu trzeba ci odpowiedniego gruntu, zaś twój grunt to gniew, oburzenie, niezgoda na świat taki, jaki jest, nędzny świat, to więcej niż pewne. Ale mój grunt, widzisz, to raczej pobłażliwość, z pobłażliwości czerpię soki. Dlatego rodzina nie ma na mnie szkodliwego wpływu. Ale na ciebie miała i miałaby dalej. Chcesz być czymś w życiu? Masz więc rację: trzeba przeciąć sznur, pępowinę. Tak jak zacząłeś: ciosem szabli!' (s.154)
' W naszym wieku nie wolno tchórzyć, u punktu wyjścia popełnić błędu. Wpierw pomówmy o tobie. Po prostu dlatego, że ze mną nie ma problemu. Społeczeństwo, w którym żyję i które oceniam, możesz mi wierzyć, jak na to zasługuje, nie przeszkadza mi wcale. Trudno ci to będzie zrozumieć, ale tak jest. jego łańcuchy, cuchnące błotem, nie ciążą mi, więc nie muszę ich zrzucać, czuję się wolny. Z tobą jest na odwrót. Całkiem na odwrót; jeśli nie złamiesz tego śmierdzącego żelastwa, którego zapach drażni twój delikatny nos, wiedz, że jesteś skończony!' (s.153)
'[...] gwałt i gniew są właśnie tym, czego trzeba, abyś mógł przezwyciężyć swój strach i zostać prawdziwym człowiekiem.' (s.156)
o mieszczaństwie francuskim:
' Wszystko będzie zależało od przyjęcia przez prasę. Może będzie fiasko, ale może też sukces... Ludzie lubią, żeby ich chłostano, mieszczaństwo francuskie jest masochistyczne... nie jest głupie, a wie, że jest niesprawiedliwe, ułomne, i zna swój los...' (s.133)
inne:
'[...] kto bardzo kocha życie, bardzo też lubi je narażać' (s.5)
' Skąpstwo nie jest grzechem biedaka, ale bogacza' (s.115)
' Komplementy są dla mnie męką, każda odpowiedź ośmiesza.' (s.131)